Nadszedł czas 8 urodzin młodszego syna...kolejny rok za nami.
Jego zamówienie to tort obłożony makaronikami, żelkami a na szczycie Wieża Eiffl'a.
To wszystko po obejrzeniu australijskiego MasterChefa :-/. Powiedziałam stop! Z tego wszystkiego zostały tylko ukochane żelki. Kształt pozostał do samego końca tajemnicą - tort stał w lodówce zawinięty folią :-)
Pomimo braku czekoladowej Wieży Eiffl'a wiedziałam, że się spodoba, w końcu to ukochany robot kolejnego już pokolenia wielbicieli Gwiezdnych Wojen!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz